Shima
Koszmarek
Dołączył: 27 Maj 2007 Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:45, 29 Sie 2007 Temat postu: Zwierciadło |
|
|
Dobrze więc tu dopisujemy po prostu dalszą część opowiadania. Nie życzę sobie głupich błędów ortograficznych i stylistycznych.. No i interpunkcyjnych. Jeśli jesteś dyslektykiem.. Napisz w wordzie i wklej sprawdzony tekst.. Jak w regulaminie. Prosiła bym też o nie wyniszczanie historii głupimi tekstami. Kolejne posty mają pasować do poprzednich. Jeśli chcemy dać nowy wątek czy wrócić do starego piszemy ***. Jeśli chodzi o liczbę zdań ma ona być większa niż 5. Posty jedno wyrazowe czy jednozdaniowe będą kasowane. I parę słów o głównym bohaterze. Jest to elf Noen Arrah, bard. Nie potrafi walczyć w zasadzie boi się walki. Jest dość kobiecy.. No resztę możemy wymyślić sami hy. Życzę miłej zabawy
Dzień zaczynał się dość chłodno mimo to z każdą godziną robiło się coraz cieplej. Noen Arrah młody ciemnowłosy elfi bard, przemierzał właśnie gęsty las szukając jakiejkolwiek drogi do miasta Khazabar. Właśnie tam miał wystąpić na jakimś festynie. Mężczyzna mierzył 182cm. Długie kasztanowe i lśniące włosy spięte były w jakiś rzemyk. Jego duże zielone oczy zdawały się pochłaniać cały świat. Był dość blady mimo to wyglądał dobrze. Strój jego nie był zbyt bogaty. Można by rzec iż zwyczajny.
Biała aksamitna koszula i czerwona kamizelka zapinana na małe zielone guziczki. Skórzany pas z pozłacaną sprzączką. Spodnie miał długie i szerokie koloru czarnego. Buty jego wyglądały identyczne jak te do jazdy konnej. Na swych plecach wiecznie nosił małą hebanową lutnię.
- No i co ja biedny zrobię?-pytał sam siebie starając się uważać na wystające z ziemi korzenie. Nie był przyzwyczajony do takich samotnych wypraw ale cóż robić.. Jego kariera gasła i nie stać było go na wynajem eskorty. Jedynym jego pocieszeniem w tejże chwili był fakt iż może sam organizować postoje. I właśnie przyszedł na takowy czas. Noen znalazł jakiś przyjaźnie wyglądający kamień po czym spoczął na nim. Siedział tak parę długich chwil aż usłyszał podejrzane szelesty w krzakach. Rozejrzał się czując jak serce zaczyna mu łomotać ze strachu. W jednej chwili z za drzew i innych mniejszych roślin wyskoczyło trzech zbójców
Post został pochwalony 0 razy
|
|